Historie Iwana trudno ubrać w słowa. Wystarczy tylko jedno słowo które powie nam wszystko „cierpienie”. Nie wiemy dokładnie co się wydarzyło, ale jego stan zdrowia zarówno psychiczny jak fizyczny był bardzo zły. Lata służby u człowieka odbiły się na jego zdrowiu.
Szkółka jeździecka z której żył nie cieszyła się dobrą sławą, ale Powiatowy Lekarz Weterynarii nie miała zastrzeżeń. W końcu po latach właściciele postanowili zlikwidować szkółkę, a konie wyprzedać. Wszystkie konie znalazły nowych nabywców oprócz Iwana. Nikt go nie chciał z wyjątkiem handlarza. Stare wyeksploatowane konie nie mają szans na znalezienie kupca. Tak wystraszonego konia dawno nie widzieliśmy. Staruszek trząsł się na widok człowieka. Był niedożywiony i zaniedbany. Miał ropny wyciek z nosa i ciężki oddech świadczący o infekcji. Po długich negocjacjach i oporach ze strony właściciela doszliśmy do porozumienia. Wezwaliśmy weterynarza, który stwierdził że koń ma zołzy. To bardzo niebezpieczna zakaźna choroba dróg oddechowych wywołana paciorkowcem. Natychmiast lekarz podał antybiotyk. Stwierdził także problemy z zębami przez co koń miał problem z przeżuwaniem. Teraz Iwan mieszka u nas w stajni i na zapewnioną dożywotnią opiekę i spokojną, bezpieczną starość.